Poznaj DM – Marcin Radczyk “Ludi”
W dzisiejszej odsłonie “Dżentelmeńskich rozmówek” porozmawiamy z człowiekiem wielu talentów, którego pasje i wielozadaniowość sprawiają, że jest nieocenionym członkiem stowarzyszenia Dżentelmeni Metalu. Marcin Radczyk, znany także pod pseudonimem Ludi, to logistyk i informatyk z wykształcenia, ale jego światem także jest rodzina, muzyka, gry wideo i wspieranie lokalnych społeczności.
Marcin, to hobbystyczny gitarzysta, który nie tylko gra, ale także komponuje i pisze teksty. Jego kreatywność znajduje ujście nie tylko w muzyce – organizuje lokalny event związany z tematyką gier wideo, a także prowadzi prelekcje i panele dyskusyjne na większych wydarzeniach. Nie boi się żadnej pracy czy wyzwania – czy to sceny, czy ciężkiej pracy.
Podczas wywiadu Ludi opowie Wam historię zza kulis Bangarang Festival, da młodym cenną i życiową lekcję. Skromny i rodzinny, na pytanie o swoje marzenia odpowiada jasno: za dziesięć lat widzi siebie otoczonego rodziną, w zdrowiu. Zapraszamy na rozmowę z Marcinem- człowiekiem, który potrafi znaleźć harmonię między światem realnym, a wirtualnym.
Od kiedy należysz do Dżentelmenów Metalu i co daje Ci przynależność do tego stowarzyszenia?
Trzeci rok leci. Co mi to daje? Poczucie przynależności do grupy i uczucie dawania innym zacieszu 🙂
Czym zajmujesz się na co dzień (poza działalnością w DM, jakie masz zainteresowania/hobby)?
Z wykształcenia logistyk/informatyk. Hobbystycznie, to muzyka (gram na gitarze, komponuję, piszę teksty), gry wideo (organizuję Pog(R)adajmy w Gostyniu, gram, wykorzystuje gry jako narzędzie dydaktyczne dla moich dzieci, prowadzę panele dyskusyjne/prelekcje na temat gier, ich zastosowania i rodzicielstwa wyalienowanego cyfrowo na konwentach w Polsce: Pyrkon, Gostkon, Copernicon, itd.). Lubię też programować.
Opisz siebie w pięciu słowach.
Errare humanum Est, sprzedam Opla
Dżentelmeni Metalu, to…
Pasja konsekwentnie realizowana.
Czy któryś z Waszych projektów ma dla Ciebie szczególne znaczenie? Dlaczego?
Żaden z projektów DM nie ma dla mnie szczególnego znaczenia. Dla mnie wszystkie są równie wyjątkowe.
Co chciałbyś przekazać młodszemu pokoleniu… Twoim następcom?
Nie bać się myśleć samodzielnie, nie zastanawiać się zbyt długo, być pewnym siebie w rozmowie z kimś obdarzonym autorytetem. Tylko tak zbierzesz kontakty i uznanie, które pozwoli Ci zrealizować swoje cele.
Gdybyś mógł zaprosić na Bangarang dowolnego artystę lub zespół, to kto by to był?
Każdy hardrockowy zespół świata z AC/DC, Ted’em Nugentem i Nashville Pussy na czele. Brak u nas hard rock’n’rolla, tylko punk i metal, które są super, ale ja lubię wesołe plumkanie o problemach nastolatków. Nawet, jak śpiewają o tym emeryci, hehe.
Czy masz jakąś szczególną funkcję w stowarzyszeniu lub na festiwalu? Jeśli tak, to jaką?
Ciężko powiedzieć, pracy się nie boję. Raz ogarniałem garderoby, raz wywiady na strefie ZiP. Zależy, jak leży.
Gdybyś mógł zostawić po sobie jedną rzecz, która zapadnie ludziom w pamięci, co by to było?
Jakikolwiek powód do uśmiechu.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Jako dziecko lat 90, to chyba od Disco polo relaks i Antosia Szprychy haha, ale tak świadomie, na poważnie, to jakoś w wieku 10 lat chyba mój ś.p. tata puścił mi składankę the Best of AC/DC, do której pół dnia potrafiłem skakać i udawać, że dziczeje jak Angus. Na gitarze zacząłem grać w szkole średniej.
Dawaj nam jakąś ciekawą historię zza kulis Bangarang Festival!
Mario już opowiadał, jak zasnął na stojąco, akurat miałem okazję uwiecznić to wydarzenie na zdjęciu i go budzić, ha! A tak poza tym, to podczas sprzątania garderoby i szykowania jej dla kolejnego zespołu znalazłem pijane zwłoki których nie dało się usunąć w żaden sposób. Zawołałem kolegów z DM i dopiero, jak wynosiliśmy kanapę z delikwentem na pokładzie, się gość obudził, przeprosił, zapalił fajkę i poszedł. Ot, życie w trasie 😉
Gdzie widzisz siebie za dziesięć lat?
Gdziekolwiek, byle z moją rodziną, byle w zdrowiu, czego wszystkim życzę. Reszta, to dodatki.
Który z Dżentelmenów Metalu ma największą szansę na wygranie Tańca z Gwiazdami?
Stachu.
Czy masz jakieś motto, którym kierujesz się w życiu? Jeśli tak, to jakie?
To się zmieniało na przestrzeni lat, obecnie to chyba: ucz się jak się uczyć, aby widzieć, kto sprzedaje wiedzę, a kto poglądy.
Jaka jest Twoja definicja “prawdziwego Dżentelmena Metalu”?
Zaangażowany społecznie, dla ludzi, uniwersalny w działaniu, uśmiechnięty.
Czy słuchasz także innych gatunków muzycznych? Jeśli tak, to jakie to są?
Hard rock, glam rock, trochę elektroniki, punk rock, jazz, muzyka klasyczna, rockabilly, blues.
Czy masz jakiś “wstydliwy” utwór, który nie pasuje do Twojego metalowego wizerunku?
Nie wiem, czy ja w ogóle mam metalowy wizerunek hehe, ale do wizerunku osoby, która lubi cięższą muzykę chyba nie do końca pasuje feed me – one click headshot.
Jaki muzyczny klasyk mógłby być idealnym soundtrackiem do Twojego życia?
I’m still standing. Jakby wziąć tylko tekst z tytułu i dodać cały podkład muzyczny, to wyjdzie groteskowy obraz mojego życia, gdzie ciągle życie dowala przeszkód na drodze, a ja wciąż, jakimś cudem stoję, chociaż nie zawsze przychodzi to łatwo.